Nauka

Slackline jest sportem wymagającym dużych pokładów cierpliwości, determinacji oraz siły woli. Podstawą jak w każdym innym sporcie jest chęć nauki i nie poddawanie się. Tyczy się to przede wszystkim początków, ponieważ to one są pierwszą barierą do dalszego rozwoju. Gdy przebrniemy przez okres początkowego wyczucia taśmy, balansu, gdy postawimy pierwsze kontrolowane kroki w końcu uda nam się przejść całą długość taśmy. Stwierdzimy wtedy, że nie jest to takie trudne jak wydawało się na początku. Jest to pierwsza a zarazem najtrudniejsza bariera do przeskoczenia a po jej pokonaniu sport ten staję się dla nas czymś naprawdę wyjątkowym. Podczas dalszej nauki napotkamy jeszcze szereg kolejnych barier, nasz rozwój najprawdopodobniej nie będzie przez cały czas płynny i jednolity. Pojawią się momenty stagnacji naszych umiejętności, kiedy to trzeba będzie zmierzyć się z narastającym zniechęceniem wynikającym z braku postępów. To jak sobie z tym zniechęceniem poradzimy ukształtuje nasz dalszy rozwój, bo bardzo często po takim okresie następuje swoista rewolucja.

Początki nauki to głównie wyczucie balansu, równowagi, przyswojenie umiejętności rozluźnienia ciała oraz skoordynowania ruchów. Będzie to po kolei nauka utrzymywania równowagi stojąc na taśmie na jednej / obu nogach, nauka chodzenia, odwracania się oraz podstawowych figur takich jak ukucnięcie, klęknięcie na jednym kolanie czy siadanie na taśmie. Takie eksperymentowanie z podstawowymi ewolucjami pozwala nam znaleźć wspólny język ze slackiem, czyli bardzo dobrze go wyczuć.

Zacznijmy od wstawania. Najlepszą metodą jest stanąć okrakiem nad taśmą a następnie postawić na niej swoją dominującą nogę. Ma to na celu ustawienie osi naszego ciała i zarazem jego środka ciężkości dokładnie nad slackiem. W momencie wstawania trzeba zdecydowanie przenieść ciężar ciała na nogę stojącą na taśmie nie przejmując się jej drganiem na boki. Stojąc na taśmie stopy układamy wzdłuż niej i obieramy jeden konkretny punkt odniesienia. Pozornie stanie na obu nogach jest łatwiejsze od stania na jednej, jednak pozory mylą. Gdy stoimy na jednej nodze, druga służy nam dodatkowo do balansowania, gdy stoimy na obu, jesteśmy bardziej stabilni, jednak o wiele trudniej utrzymać równowagę (sprawa ma się trochę inaczej jeśli chodzi o longline, ale odnośnie początków jest jak najbardziej prawdziwa). Nigdy nie patrzymy pod nogi, ponieważ nie mamy stałego punktu odniesienia i sztuką jest wtedy dla początkującego slacklinera utrzymanie równowagi. Początkowo można odczuć nieodparte wrażenie że taśma nie jest nastawiona do nas przyjaźnie i chce nas koniecznie zrzucić, najlepiej uderzając nami boleśnie o ziemię. Jednak z czasem dogadamy się ze slackiem i jego boczne wychylenia będą nam pomagały w łapaniu równowagi.

Właściwa sylwetka na slacku to:
* Wyprostowane plecy
* Nogi ugięte lekko w kolanach, niska pozycja
* Ręce balansują na poziomie linii tułowia
* Nie patrzymy pod nogi, punkt odniesienia obrany na stanowisko bądź drzewo
* Stopy stawiamy wzdłuż taśmy
* Skupiamy się na tym, aby nie wykonywać niepotrzebnych ruchów, plecy maksymalnie wyprostowane i w miarę możliwości balansują tylko ręce (Oczywiście na początku będziemy sobie pomagali wychyleniami bioder oraz nóg. Jest to nieuniknione podczas nauki slaczenia, również po lądowaniach niektórych tricków nie da się utrzymać idealnej pozycji, sytuacja jest adekwatna również w longline.)
* Rozluźnione ciało – z jednej strony nie można się spinać i zeskakiwać z taśmy przy pierwszym mniejszym wychyleniu ciała na bok, ale nie wolno też machać rękoma na wszystkie strony czy wyginać się na prawo i lewo do granic fizycznych możliwości naszego ciała. Musimy być rozluźnieni a zarazem musimy skupić się na utrzymaniu równowagi na tyle, aby w miarę możliwości delikatne ruchy rąk wystarczyły nam do balansowania na taśmie.
* Z czasem każdy wypracowuje swoją indywidualną technikę i niektóre z powyższych zasad mogą ulec lekkiej zmianie

Gdy już złapiemy równowagę podczas stania na taśmie, przychodzi czas na postawienie pierwszych kroków. Robimy to spokojnie oraz powoli. Nigdzie nam się nie spieszy. Asekuracja w postaci trzymania się czegoś, czy to kolegi, koleżanki czy drzewa, przydaje się do nabrania pewności siebie i przełamania bariery psychicznej, jednak gdy korzystamy z niej zbyt długo, może ona wydłużyć proces nauki balansowania na taśmie.

Następnie przychodzi czas na wykonanie podstawowych figur takich jak odwrócenie się, ukucnięcie, klęknięcie na jednym kolanie lub siadanie na taśmie. Co do techniki wykonywania tych figur nie ma się co rozpisywać, można jedynie wtrącić kilka ważnych uwag odnośnie siadania. Otóż gdy siadamy na taśmie trzeba pamiętać o tym żeby nie siadać idealnie pośrodku niej, uczucie temu towarzyszące do przyjemnych ewidentnie nie należy.

Praktykowanie różnych figur, uparte próbowanie ich wykonania mimo że wydaje nam się to graniczące z cudem, eksperymentowanie z ewolucjami oraz wymyślanie własnych zmyślnych wygibasów jest kluczem do dobrego wyczucia taśmy. Poprawia to niesamowicie nasz balans, równowagę oraz ogólnie technikę slaczenia.